W Polsce pierwsze naczynia gliniane pojawiły się ok. 5400 lat p.n.e. Dziś w domach mamy bardzo niewiele glinianych naczyń. Zastąpiły je wszechobecny plastik, metal, szkło, czasem porcelana. Czy glina ma szansę wrócić na nasze stoły?
Gwałtowny napływ tanich towarów z Azji na pewien czas wprawił zachodnią cywilizację w zachwyt. Słabej jakości masowa produkcja z powodzeniem wyparła rękodzielników z rynku. Tradycyjne wyroby stały się nagle niemodne, przestarzałe i zdecydowanie zbyt drogie w stosunku do swoich odpowiedników made in China czy Bangladesz. W ostatnich latach obserwujemy powrót do rodzimych wartości i produktów. Na nowo odkrywamy, że to, co nasze, też jest fajne.
Głównym surowcem do produkcji garncarskiej jest glina. Materiał ten jest całkowicie naturalny – glina to skała osadowa, pozyskiwana z górnych warstw ziemi. Istnieje kilkanaście rodzajów tego surowca, różnych gatunkowo, a co za tym idzie o bardzo różnym przeznaczeniu. Mając główne narzędzie pracy – surowiec do wyrobu przedmiotów, garncarz mógł ruszyć z produkcją. Do dalszego wyrobu były potrzebne sprawne ręce, stół, ewentualnie koło garncarskie oraz piec do wypalania naczyń. W nieco późniejszym okresie do powszechnego użytku weszło szkliwo, które nadało glinie wodoodporności. Podstawowa praca garncarza wyglądała więc następująco: wyrobienie gliny z wodą, nadanie jej pożądanego kształtu, wysuszenie gotowego produktu, a następnie jego wypalenie. Gliniane naczynia były powszechnie wykorzystywane w wiejskich zagrodach i na królewskich stołach. Jako że jest to materiał kruchy, to wystarczył jeden nieuważny ruch i całą pracę trzeba było zaczynać od początku.
Przedpandemiczna rzeczywistość obfitowała w festiwale, targi i festyny rzemiosł dawnych. W niemalże każdym domu kultury pojawiali się garncarze, którzy zachęcali do brania udziałów w warsztatach lepienia z gliny. Najprostszym sposobem lepienia jest metoda wałeczków. Chcąc ulepić kubek, wystarczy wyrobić nieco gliny, a następnie utoczyć dłonią na stole kilka wałków gliny. Pierwszy z wałeczków należy zwinąć w płaskiego ślimaka, który będzie stanowił dno kubka. Kolejne wałeczki układamy piętrowo na obwodzie denka, sklejając je ze sobą odrobiną wody lub rzadkiego roztworu wody z gliną, tak aby stopniowo powstały ścianki kubka. Gotowy produkt suszymy około 24 godzin, a następnie wypalamy w piekarniku na najwyższej temperaturze.
Garncarstwo jest zajęciem bardzo relaksującym i niezwykle twórczym, przez co zyskało wielu fanów. I to nie tylko fanów gotowych wyrobów. W internecie możemy zaobserwować wzrost liczby rzemieślników. Garncarstwo w rekonstrukcji historycznej bazuje na znaleziskach z dawnych epok, a garncarstwo współczesne, to przydomowe manufaktury produkujące zastawy naczyń do ekskluzywnych restauracji.
Z gliny możemy wyprodukować ceramikę użytkową taką jak talerze, kubki, dzbanki i wazony. Fenomenalnie w kuchni sprawdza się rzymski garnek, który w całości wykonany jest z nieszkliwionej gliny. Garnek ten przeznaczony jest do przygotowywania mięs, warzyw, ryb, a nawet chleba w piekarniku. Przed użyciem rzymskiego garnka należy go namoczyć, aby glina wchłonęła wodę, którą w trakcie pieczenia będzie oddawać przyrządzanym posiłkom. Jest to forma duszenia na parze, które nie wymaga użycia tłuszczu. Dzięki temu potrawy nie tylko mają nietuzinkowy smak, ale również zachowują większą ilość witamin i minerałów. Ciekawym zastosowaniem dla gliny jest także wyrób armatury łazienkowej. Ręcznie wykonana umywalka nablatowa będzie pięknym i unikatowym wykończeniem łazienki. Nie ma także przeciwwskazań do zastosowania gliny w produkcji biżuterii – naszyjniki, wisiorki, kolczyki – to wszystko możemy kupić od garncarza.