Przyjmuje się, że rynek rękodzieła w Polsce rośnie każdego roku o 11%. Nie tylko coraz chętniej realizujemy swoje pasje, ale też chcemy na nich dodatkowo nieco dorobić do domowego budżetu. Niektórym osobom udaje się całkowicie zająć swoim hobby i utrzymywać się z tego. Co zrobić, żeby lepiej rozpropagować swoje dzieła w mediach społecznościowych i zacząć je sprzedawać? Podpowiadamy.
Wspomniany przyrost rynku rękodzieła w Polsce nie jest zbyt mocno wrażliwy na kwestie takie jak wywołany pandemią lock down. Wręcz przeciwnie – siedząc z konieczności w domu, znacznie chętniej sięgamy po rękodzieło, bo mamy na to więcej czasu. Dla niektórych jest to też bodziec do tego, by myśleć o spieniężeniu własnej pasji. Może by tak z czasem ograniczyć pracę na etacie na rzecz sprzedaży ręcznie robionych precjozów? Chociaż nie powinno się nikomu doradzać rzucania od razu na głęboką wodę i porzucania zatrudnienia na rzecz biznesu handmade, to warto pomyśleć o rozkręceniu takiej działalności. Od czego zacząć? Dobrym pomysłem jest zaistnienie w social mediach.
Próbując zaistnieć ze swoimi wyrobami w social mediach, warto z miejsca uświadomić sobie własne cele. Często może to być trudne, zwłaszcza na początku. Wiadome jest przecież to, że więcej osób chce się najpierw zwyczajnie pochwalić swoimi wyrobami, dopiero później myśli o komercjalizacji pasji. Warto jednak w świadomy sposób przyciągać followersów jako potencjalnych klientów.
Często profile z rękodziełem skupiają licznych widzów, którzy jednak nie stanowią zbyt zaangażowanej publiczności. Są to nasi znajomi, znajomi znajomych i… dość duża liczba osób, która pojawia się tu przez grzeczność. Zwykle interakcja pod takimi postami jest względnie mała. Czasem ogranicza się do pewnej liczby kurtuazyjnych „polubień”. I to wszystko pomimo tego, że profil jest obserwowany przez wiele osób.
Jaki powinno się wyciągnąć z tego wniosek? Po to, żeby sprzedawać, trzeba mieć jak największe zasięgi w social mediach. Warto jednak w pierwszej mierze zadbać o aktywnych fanów, czyli takich, którzy faktycznie są zainteresowani rodzajem rękodzieła tworzonego przez nas. Takie osoby mogą od nas kupić lub choćby udostępnić nasze posty, tworząc nam dobrą reklamę.
Okazuje się też, że gromadzenie znajomych dla samych znajomych nie jest opłacalne z punktu widzenia zasad, jakimi kierują się algorytmy Facebooka. Posty na profilu obserwowanym przez wiele osób, które nie doczekały się interakcji, mogą być uznane za nieciekawe i niskiej jakości. To utrudni nam zdobywanie nowych wyświetleń i dalszą promocję.
Istnieje na to przynajmniej kilka dogodnych sposobów, które zdadzą egzamin także w przypadku osób, które chcą znaleźć nabywców na swoje rękodzieło. Jak zacząć?
Media społecznościowe mają już taką naturę, że wiele dzieje się tutaj „z polecenia”. W ten sposób łatwiej jest też zarabiać pieniądze. W tym celu warto nawiązać dobre relacje z kimś, kto odniósł sukces w naszej lub pokrewnej dziedzinie i byłby chętny nam pomóc. Mowa o zamieszczeniu artykułu gościnnego lub linku z poleceniem na jego profilu, który gromadzi już dużą społeczność.
Niekiedy dobrze jest zgromadzić pewien budżet i zainwestować go tak, żeby ostatecznie móc cieszyć się wysoką stopą zwrotu w postaci ściągnięcia aktywnych followersów. Finałem takiej akcji powinno być jednak zwiększenie sprzedaży i o tym trzeba pamiętać. W innym przypadku płatną kampanię należy uznać za nieskuteczną.
Łatwiej jest zarazić innych naszą pasją i przyciągnąć ich na nasz profil wtedy, gdy dajemy im jakąś wartość od siebie. Stąd zwiększeniu aktywnej społeczności może służyć tworzenie postów o lepszej jakości (zdjęcia i tekst). Prawdziwym strzałem w dziesiątkę mogą stać się artykuły i vlogi o charakterze poradnikowym, które dotyczą wybranych zagadnień z naszej dziedziny. Warto zapracować sobie na wdzięczność osób, które przyciągamy do siebie jako potencjalnych klientów!